Czwarta czterdzieści trzy. Dworzec kolejowy we Wrocławiu.
Przed chwilą całą przestrzeń wypełniły dźwięki ptaków, zupełnie jak w zoo. Niestety to tylko nagranie z czyjegoś plecaka. Spoglądając na te metalowe łuki i drewniany sufit skojarzyło mi się to wszystko od razu z Syberią, kiedy Kate Walker szukała Oskara i udało się jej zainspirować wykład o Mamutach żyjących na niebieskiej trawie…
Teraz dworzec wypełniają rozmowy Oczekujących, zawołania „kasa numer dwa” i zapach za dużej ilości oleju do frytek…
I… Inspiruje mnie to. Nawet i takiej godzinie, dziesiątki historii krzyżuje się na tym dworcu („pociąg IC Ślęza, do stacji Warszawa Wschodnia…. „).
” Każdy ma w sobie własną opowieść, w ogniu w kamieniu, w milczeniu, w mowie”...
Setki opowieści, a każda to materiał na niesamowitą książkę, a przynajmniej dobry film! Kręci mnie to! Jakbym miał jak – sam bym to kręcił! Chciałbym je usłyszeć, zobaczyć, dotknąć. Nie dla tego że mam nudne życie, ba! Wręcz przeciwnie! Raczej dlatego właśnie, że wierzę że masz coś do opowiedzenia. Że żyjesz po „coś” co jest mocne i konkretne! Usłysz własną historię! (tukan właśnie „śpiewa” na dworcu).
Dziesięć dni temu miałem łaskę uczestniczyć, jako mówca, w Pierwszych Środowych Inspiracjach dla Swidniczan. Niesamowita inicjatywa wyrosła z „mojego” kochanego Opola, gdzie każdy może być mówcą i – niezależnie od tego kim jesteś i w jakim miejscu swojego życia stoisz – ludzie zawsze odnajdą w tym wartość. Tak to działa. „Samo” 😉
I byłem ja, ze swoją frustracją, byli trenerzy że swoimi „zwykłymi” początkami i był Mariusz że swoim miażdzącym mnie podejściem. Takim zwykłym, a tak pełnym mocy! (moje audio wieczorem 😉
(„wielkość opóźnienia może ulec zmianie”)
To gdzie znaleźć inspirację? Prawdę pisząc, nie wiem gdzie jej nie znaleźć. Rozejrzyj się. Po twarzach ludzi którzy Cię otaczają, po miejscach w jakich bywasz. Po kolorach jakie widzisz na niebie i światłach jakie są na drodze.
płaczu dziecka i jego śmiechu, znajdź inspiracje w pierwszym łyku kawy i pierwszym pocałunku. Każdego dnia odkrywaj je na nowo. W rękach złożonych do modlitwy i kolanach zgiętych przed Bogiem. W chwili obecnej i tej sekundę temu. W tych literach i własnym odbiciu. W smsie z loterii i newsletterze co przychodzi na Twoją skrzynkę mailową (może tym razem warto go przeczytać?). Znajdź ją na łonie natury i na szczycie wieżowca. W ciszy i spokoju wsi skąpanej nocą i w hałaśliwym zgiełku godzin szczytu w mieście. W wykładach motywacyjnych i słowach bezdomnego który prosi Cię o pieniądze. Znajdź ją na dworcu o piątej rano i w centrum handlowym o piątej po południu. Znajdź ją… Nie przestawaj jej szukać, aż się zakochasz – a jak się zakochasz to szukaj jej tym prędzej i pilniej!
Piąta dwa.
