Trzy 'rzeczy’ które możesz zrobić dla swojej tożsamości

Dokładnie sto dziewiętnaście godzin temu, a jest piąta osiemnaście gdy piszę te słowa, spóźniłem się na busa do Wrocławia i musieli na mnie czekać. 
Poczekali, siedziałem w środku aż do Łodzi a dalej jakoś poszło.

Później spacery i Forum i masa inspiracyinych spotkań!
(1). Cały czas będę się upierał, że to Ty odpowiadasz za to na jakim poziomie jest Twoja energia, jaką masz motywację i co Cie denerwuje. Jasne, jest to proces – Twoje ruchy wydają Ci sie mało wydajne, ociężałe, kosztują dużo energii- jak np decyzja o wstawaniu kilka godzin(!) przed pracą, ergo pielęgnowanie by kłaść się wcześniej; jak decyzja o regularnej modlitwie i konkretnej diecie – w koło mówi się że to działa i pomaga, a jednak „mi to nie potrzebne bo jest dobrze”. Jest? Bo myślę że mądrze prawi Jim Collins, mówiąc że „Dobre jest wrogiem wielkiego”.

Powołany jestem do świętości i tu na ziemi, jednak przede wszystkim w Niebie! Moim zdaniem, droga najprzyjemniejsza, choć z pewnością nie najprostsza, to realizacja. Siebie. Swojego powołania. Swojej pasji!
Wszystko z Miłości!
W Warszawie, dwa dni temu, zakończyło się Trzecie Forum organizacji młodzieżowych” Wspólnie Dla Przyszłości „. 

W tym roku z Forum wyszedłem z jednym mocnym konkretem:

Jest panel poświęcony Polskiej polityce historycznej – sesja Q&A. Z sali pada pytanie w klimacie „Co państwo (prelegenci) robicie, by rozwija tę politykę? ” 

Odpowiada Pan Jacek Pawlowicz, że pytanie jest źle zadane. Mówi – i ja się z Nim w pełni zgadzam – że to przede wszystkim nasza robota, młodych. To my mamy potencjał, energię, zasoby, wartości. I inspiruje mnie i chyba wiele osób na sali wtedy obecnych, kilkoma opowieściami…

…o żołnierzu (czy ktoś pamięta dokładnie jego imię?)  który miał być wywieziony na Sybir i ucieka z transportu. Dołącza do Brygady Świętokrzyskiej, następnie musi uciekać do USA i walczy w Wietnamie. I wraca do Polski!

(Jeszcze nie) prelegnci 😉
Pan Jacek podsumowuje to tak: „Proszę Pana, James Bond to przy nim pikuś!”. 

Następnie przytacza kolejną opowieść: o pewnej parze, zakochańce jak się patrzy! Mogli uciekać, jednak zostają, walczą! W pewnym momencie zostają otoczeni. Pada strzał i on pada od tej kuli. Ona szybko wciąga go do tego domu i – wiedząc że czeka ich rozstrzelanie i to zaraz – wysadzają się granatem. I znów Pan Jacek podsumowuje „to jest prawdziwe 'lovestory'”.

(2). I rzuca wyzwanie: „to kto z Państwa się podejmie? Kto napisze o nich opowiadanie? Kto wspomnienia o nich na swoim blogu, kto nagra trzydziestosekundowy klip? Kto zaprojektuje grę komputerową o historii Polski!? 

Ruszyło mnie to.
Z tą potężną(!)  falą inspiracji, spłynęła na mnie też dawka samokrytyki – jak długo pozostaję ignorantrem!? Czas to zmienić.

 (Szósta. I już leniwie pierwsze kolory pojawiają się na nieboskłonie).
Ten pobyt w Warszawie, te pięć dni w 100licy to także dużo spotkań –  z ludźmi którzy są w takich miejscach i na takim poziomie merytorycznym z do którego pragnę doskoczyć. 

(3). Pragnę – to dobre słowo. To moja pasja, najlepsza droga do Zbawienia!
A więc:

1. Odkrywaj swoje Ścieżki do Zbawienia, swoje pasje, powołanie.

2. Podejmij się wyzwania, poznania niesamowitych opowieści historii swoich Mam (vide: poprzedni wpis)

3. Pragnij. Pielęgnuj to pragnienie. Znajdź ludzi o podobnych pasjach, inspirujcie się wzajemnie!

Tak, wiem mało sie uśmiecham. Rzecz w czym innym – co zrobisz dla swojej tożsamości?